Na prawdę denerwują mnie takie osoby jak Tom. W jednej chwili są śmieszni ( nie dosłownie, ale śmieszyło mnie to, jak tom mi docinał ) a w drugiej warczą na wszystko. Tom zachowywał się zupełnie, inaczej, kiedy był ze mną sam na sam ( co było krępujące ) a, inaczej przy całej grupie a tym bardziej przy swoich znajomych. W każdym razie ....
~*~
Kolejne zajęcia były z panią Hooch - instruktorką Quidditch'a.
-Dobrze ! - dmuchnęła w gwizdek - Wszyscy stają przed swoimi miotłami i wyciągają przed siebie lewą rękę - poczekała aż wykonamy jej polecenie- I teraz każdy się skupia i mówi " DO MNIE "
-Do mnie
-Do mnie
-Do mnie - powtarzał każdy kilkakrotnie, kiedy ja stałam już z miotłą w dłoni. To Żenujące ( nie tak bardzo, jak stanie przed Tomem nago, ale jednak) wszystko wychodzi mi za pierwszym razem, kiedy reszta się dalej męczy. W końcu, kiedy wszyscy mieli ręku swoje miotły mogliśmy przejść dalej
-Ale powtarzam ! Proszę uważać i nie robić sobie głupich żartów, bo nie chcę, żeby ktoś skończył z połamanymi kośćmi. - Powiedziała srogo pani.
-Tom nas złapie - zachichotały dziewczyny a ten uśmiechnął się do nich głupio.
-Tak tak nie wątpię - wtrąciła pani - a teraz w górę!
Wszyscy wsiedli na miotły i wzbili się w powietrze. Najpierw pani kazała nam robić koła w powietrzu żebyśmy się przyzwyczaili, a potem jakieś slalomy i inne ćwiczenia. W sumie wykonywaliśmy polecenia pani przez 50 minut, bo ostatnie 10 powiedziała, że mamy dla siebie, ale mamy być ostrożni. Odleciałyśmy z Zoe i Jake'm na bok, żeby sobie w spokoju pogadać. Ale to nie trwało długo, bo chłopaki ( Tom, Bill, Gustav i Georg ) zaczęli się ścigać robiąc przy tym niezłe zamieszanie. Tom okrążył naszą trójkę z trzy razy, po czym złapał moją miotłę i pociągnął za sobą.
-Co to odpierdalasz ? - Warknęłam i mocniej zacisnęłam ręce na miotle.
-Musisz mi pomóc ...
-Pomóc ?! W czym ja mam ci pomóc ? - zaśmiałam się
-Musze na koniec roku zdać ten jebany egzamin z tańców - zatrzymał się
-I ? Wystarczy, że zaczniesz tańczyć
-Ja nie tańczę ... - urwał.
-Hahahhaha nie umiesz prawda ? - znów się zaśmiałam.
-Śmieszy cię to kurwa ? - Warkną
-A żebyś wiedział - uśmiechnęłam się
-To się suko jeb!
-Okej - wykręciłam miotłę i zaczęłam wracać.
-Wracaj Kurwa ! - Krzyknął i poleciał za mną. Ale ja go totalnie olałam wylądowałam na trawie i wróciłam do pokoju.
-Co on chciał ? - Zoe wleciała do pokoju jak burza
-Nic chciał mnie wkurzyć - jęknęłam leżąc na łóżku.
-I widzę, że mu się udało - westchnęła - On na ciebie leci... - uśmiechnęła się.
-Boże co ? hahaahahhaahhahah - zaczęłam się panicznie śmiać
-Ty no mówię ci serio ! To są końskie zaloty
-Zoe przestań warczymy na siebie na każdym kroku. Ja nienawidzę jego on nienawidzi mnie i to wszystko! - Jęknęłam a w tym momencie do pokoju weszła Cath ze swoją grupą. -Super - jęknęłam i wsadziłam słuchawki w uszy, po czym położyłam się na brzuchu i patrzyłam w ścianę - zasnęłam.
~*~
-Zamknij się, bo ją obudzisz a jeszcze - Warknęła Cat
-Bierz te jedzenie i idziemy do niego - powiedział bill i wyszli z pokoju. Kogo oni będą karmić ? Podniosłam się z łóżka i zaczęłam iść za nimi.
-Co wy kombinujecie ? - Jęknęłam pod nosem, kiedy wyszłam za nimi z zamku i ruszyłam w stronę zakazanego lasu. - Pożałuję tego.. - westchnęłam i poszłam za nimi. Stawiałam cicho kroki, żeby mnie nie usłyszeli, ale oczywiście jakaś jebana gałąź musiała wplątać się pod moje nogi a ja musiałam na nią stanąć - charakterystyczny trzask łamanej gałęzi rozszedł się po lesie przerywając trwającą dotąd ciszę.
-Kurwa - warknęłam cicho i schowałam się za drzewem.
-Słyszeliście ? - zapytała blondyna.
-Nie ? To pewnie wiatr powiedział bill i zaczęli iść dalej. Odetchnęłam z ulgą i poszłam za nimi.
Mogłam sie po nich spodziewać wszystkiego, ale nie tego, że schowają w zakazanym lesie smoka.
Nie wiem czy oni zdają sobie sprawę, że jak się o tym dowiedzą nauczyciele to mogą się pożegnać z Hogwartem na zawsze no, ale cóż. Stanęłam za drzewem i obserwowałam ich. Co prawda nie działo się nic ciekawego, bo tylko go karmili i bawili się z, nim a ten ział ogniem podpalając kilka krzaków
-Zgaś to, jak zobaczą dym to po nas ! - pisnęła blondyna i zaczęła gasić z kolegami "pożar"
Stałam jak osłupiała ciągle nie mogąc w to uwierzyć aż w końcu moje serce stanęło. Ktoś zatkał mi ręką buzie. Następnie odwrócił mnie do siebie - Tom - i przyłożył palec do swoich ust.
-Ciii - szepnął i odciągnął nas na bezpieczną odległość
-Co ty tu robisz ? - Warknął
-Ja ? Co wy tu robicie ? Trzymanie smoka jest nielegalne ! Zresztą nie wolno wchodzić do zakazanego lasu.
-Ty też tu jesteś. -uśmiechnął się - jest nielegalne, ale nikt się o tym nie dowie..
-Oh! Taki tego jesteś pewny ? Powiem wszystko prof.McGonagall ! I to zaraz - zaczęłam iść.
-Nic jej nie powiesz - Znów warknął i złapał mnie za rękę obracając w swoją stronę
-A niby czemu ? - Zmarszczyłam brwi i czekałam na odpowiedź.
-Bo, jeżeli powiesz o smoku ja powiem o tym, że czarujesz bez różdżki
-Słucham ?! Skąd ty o tym wiesz ? - Zapytałam wściekła
-Mam swoje sposoby - uśmiechnął się głupio
-Śledziłeś mnie tak ? Nawet nie waż się komuś o tym powiedzieć, bo cie zabije
-Więc ty nie mów nikomu o smoku - znów się uśmiechnął - i tak byś mnie nie zabiła uratowałem ci dupę - puścił mi oczko i zniknął w ciemnościach. Że co ? Że niby on mnie uratował ? Przed czym niby ? KRETYN ! Wyciągnęłam różdżkę i oświetliłam sobie drogę. Wiem jestem głupia oświetlam sobie drogę w zakazanym lesie wiedząc, że przez to jestem jeszcze bardziej narażona na niebezpieczeństwo. Na szczęście wyszłam z niego bez szwanku i bezpiecznie dostałam się do zamku, a potem do pokoju.
-Gdzie byłaś ? - Zapytała zaspana Zoe, kiedy stałam przy łóżku.
-W łazience - odpowiedziałam szybko i położyłam się spać - nie przebierałam się już nawet w piżamę zasnęłam w ubraniu.
~*~
Kolejny dzień zaczął się na prawdę fajnie, bo jako pierwsze miałam tańce, więc cała w skowronkach poszłam na salę.
Dzisiaj było jeszcze fajniej niż ostatnio, bo pani wytypowała mnie na przewodniczącą układu. ( Czyli, że ja wymyślał układ i uczę go reszty ) Bosko ! Bosko ! i jeszcze raz Bosko ! Będę mogła teraz trochę pognębić Cathy! Najpierw pokazałam, im cały układ
A potem zaczęłam ich uczyć
-Dobrze tylko postaraj się lewe biodro wybić bardziej o tak - Pokazałam jej. Miałam się znęcać, a nie pomagać. Ehhh.... nie potrafię.
-Okej ? - Ona też była zdziwiona moim zachowaniem no, ale nie stawiała się tylko próbowała ogarnąć układ.
Szczerze..., kiedy nie docina to nie jest taka zła tak jak Tom. Właśnie Tom.
-Tom ty nie zatańczysz ? - Zapytałam stają przed, nim z rękami na biodrach.
-Nie tańczę - powiedział przenosząc swój wzrok na mnie.
-To może czas najwyższy zacząć - wtrąciłam - chodź
-Powiedziałem, że nie tańczę - powtórzył się.
-Jeżeli chcesz zdać ten jebany egzamin to przynajmniej udawaj, że tańczysz, bo to będzie podejrzane kretynie- Warknęłam i wróciłam do grupy. - Super ! - Klasnęłam w dłonie. - Jeszcze raz - odwróciłam się do nich tyłem tak, że powinnam być przodem do Toma. Tyle, że jego tam nie było ... Rozejrzałam się po sali i uśmiechnęłam się mimowolnie widząc Toma stojącego na końcu grupy. Wiedziałam, że "zatańczy"